poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 1.

*z perspektywy Vanessy*
Stałam przed małym domkiem. Znajdował się 20 min. od Harvard University. Rodzice zdecydowali, że lepiej jeśli kupią mi dom bliżej uczelni niż żebym codziennie jeździła kilkadziesiąt kilometrów w tą i z powrotem. Dom nie był duży ale piękny. Miał ciemno żółte ściany, po których wspinał się bluszcz. Był czwartek. Do rozpoczęcia roku akademickiego został tydzień. Przyjechałam tu wcześniej żeby zostawić część ubrań i ogarnąć trochę dom. W piątek miałam wrócić do Nowego Yorku, a wieczorem spotkać się z przyjaciółka. Przeszłam przez drzwi. Nic się nie zmieniło od mojego ostatniego pobytu tutaj. Meble były z jasnego drewna. Dom był jak dla mnie trochę za duży mówiłam to tacie, ale on zawsze mnie rozpieszczał. Rozpakowałam się i zaczęłam sprzątać. Skończyłam około dwudziestej i od razu poszłam spać. Następnego dnia poszłam się trochę rozejrzeć po dawno nie widzianej okolicy. W pobliżu mojego domu był ładny park, zostałam w nim aż do obiadu. Około 15 zadzwonił telefon
-Halo
- Cześć, Vanessa posłuchaj mam do ciebie prośbę jeśli to nie będzie problem
- Mów tato zawsze zaczynasz od końca
- Bo chodzi o to że dzisiaj około 20 jest taki występ, który pomagałem reżyserować i nie mogę na nim być i myślę, że mogła byś mnie zastąpić. 
- Właściwie to miałam się spotkać z przyjaciółką,ale jeśli tak bardzo ci zależy...
- Byłbym ci bardzo wdzięczny przyjedź do domu jak najszybciej 
- Dobrze za jakieś dwie godziny będę. Papa
-Pa
Zebrałam najpotrzebniejsze rzeczy i wsiadłam do samochodu. Tak jak mówiłam po około dwóch godzinach byłam w domu
- Cześć kochanie - Tata pocałował mnie w policzek - Przepraszam że tak wyszło ale ma parę ważnych spraw do załatwienia
- Nic nie szkodzi mam nadzieje że uprzedziłeś tamtą ekipę
- Tak wszystko jest załatwione nie martw się. Zaczekaj mam coś dla ciebie - podał mi pudełko przewiązane wstążką. Otworzyłam je w środku była sukienka, prześliczna 
- Jaka piękna
- To taki wyraz wdzięczności - na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech - muszę lecieć zobaczymy się po 20, posłuchaj bądź tam trochę wcześniej, tu masz moje notatki, przypilnuj żeby wszystko było zrobione porządnie
-Jasne nie martw się poradzę sobie.
Ojciec wyszedł, spojrzałam na zegarek było w pół do szóstej. Postanowiłam że pojadę tam około 19. Zadzwoniłem jeszcze do Madison żeby wyjaśnić jej dlaczego się nie spotkamy. Zaczęłam się przygotowywać. Wzięłam prysznic i przebrałam się w nową sukienkę. Zaczęłam się malować i dobierać dodatki. Kiedy skończyłam była 18.30 zostało mi 30 min. Czyli dokładnie tyle aby dojechać na Comic Con.
**************
Weszłam za kulisy. Nie miałam pojęcia co ja tam robię. Byłam zdezorientowana. Nagle podszedł do mnie jakiś brunet
- Jestem Nick, a ty zapewne Vanessa tak?
- Yyy.. tak mam notatki taty
-Tak tak wiem chodź mamy jeszcze trochę czasu oprowadzę cię i przedstawię parę ludzi z ekipy.
**************
Spędziłam miło czas. Stałam przy barku i rozmawiałam z Chrisem i Scarlett. Kiedy nagle poczułam jak coś zimnego spływa mi po plecach. Po chwili usłyszałam brzęk tłuczonego szkła. Odwróciłam się. Za mną stał wysoki mężczyzna w zielonym stroju, zaraz jak on się nazywała, a tak Tom. Byłam wściekła wylał sok na moją nową sukienkę od taty. Zabiję go.
- Oj wybacz ja nie chciałem - odezwał się. Już otwierałam usta żeby coś powiedzieć, ale usłyszałam drugi głos należący do mojego ojca
- Cześć słoneczko, o Tom już skończyłeś?
- Cześć tato - mruknęłam
-  Co się stało dlaczego masz taki wyraz twarzy jakbyś chciałam kogoś zabić
- Ymh...to chyba prze ze mnie - wtrącił Tom
- Jak to? - odwróciłam się na pięcie
- Uuu...nic nie szkodzi, prawda Vanesso?
-Tak, nic nie szkodzi - wysyczałam przez zęby
- No już masz - ojciec podał mi pudełko podobne do ostatniego - po drodze wstąpiłem do sklepu i ci to kupiłem, Tom chodź Alan chcę pogadać.
Odeszli obaj. Zajrzałam do pudełka ach ten mój ojciec kolejne ubranie. Cóż miałam zrobić poszłam się przebrać.
__________________________
Pierwszy rozdział jest mamy nadzieje że się podobało. Bardzo prosimy o komentarze, są one dla nas ważne.
Rox&Buziaczek24

2 komentarze:

  1. Siemka :D Mam nadzieję że nie masz mnie dość. Rozdział jest wspaniały. Zauważyłam parę błędów typu ,,Zadzwoniłem jeszcze" w miejscu gdzie jest perspektywa Vanessy, ale co tam. Życzę wam duuuużo weny, bo opowiadanie bardzo wciągające.
    -Życzy zszokowana Trixi <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miała bym mieć cię dość ?? Przynajmniej wiem że ktoś to czyta. Dzięki za wene :D przyda się.
      pozdrawiam, Rox

      Usuń